niedziela, 2 marca 2014

Jedzenie :)

Ostatnio zajęłam się troszkę swoim odżywianiem, ponieważ w czasie wolnego zaczęłam jeść sporo rzeczy, które nie powinnam: za dużo słodyczy i syfiaste jedzenie typu chipsy. W pewnym momencie zaczęło mi brakować jedzenia, ciągle byłam głodna, dlatego często serwuję sobie to:
Kroję owocki na kawałki i kiedy dopada mnie mały głód, to kilka takich kawałków wystarczy, żeby się zapchać na jakiś czas. Tę porcję zrobiłam akurat dla mnie i dla mojego chłopaka (stad dwa widelczyki), oboje zapchaliśmy się tak, że na jakiś czas straciliśmy ochotę na syfiaste jedzenie :) Wierzę, że taka porcyjka podziała pozytywnie na moje zdrowie ;)

Coś, co kocham jeszcze robić w wolnych chwilach, to kawa. Dostałam jakiś czas temu od taty elektryczny spieniacz do mleka, więc robienie kawy jest dużo szybsze niż przy pomocy ręcznego. Mam kilka syropów do kawy: waniliowy, orzechowy, rum z czekoladą, amaretto, irish cream. Do tego mam trzy smakowe kawy: orzechową, czekoladową i kokosową, wszystkie bardzo mi smakują. Oto moja kawa latte macchiato:
Mój chłopak zawstydził mnie, gdyż przez przypadek udało mu się zrobić takie cudo :D

I chciałabym wam bardzo polecić pewne ciasteczka, są po prostu przepyszne! Dawałam je do spróbowania chyba z 15 osobom już i wszystkim bardzo smakowały. Oto moje zdjęcia:


A tu przepis: http://kuchniadoroty.blogspot.com/2012/11/ciastka-czekoladowe-z-orzechami-i.html
Część ciasteczek posypałam orzechami, a część skórką z pomarańczy. Dałam pół szklanki cukru, zamiast całej, gdyż ciasteczka dzięki czekoladom i tak są bardzo słodkie. I jako że uwielbiam orzechy, zwiększyłam ich ilość.
Pozdrawiam! :)

sobota, 22 lutego 2014

Ostatnio używane kosmetyki + aktualizacja włosowa

Witam! To moje ostatnie dni wolności, od poniedziałku znowu zaczynają się studia. To już 6 semestr, w kolejnym będę bronić swojej pracy inżynierskiej, trochę przeraża mnie to nieustanne zbliżanie się do pisania pracy.

Oto kosmetyki, których używałam w ostatnim czasie:

Szampon dodający objętości z Yves Rocher.
Sama nie wiem, co mam o nim myśleć. Ze względu na to, że zapuszczam od dłuższego czasu grzywkę, bardzo chciałabym, aby była ona uniesiona u nasady, jednak im jest dłuższa tym ciężej to uzyskać. Kupiłam ten szampon zachęcona pozytywną opinią u Anwen. Umyłam włosy tym szamponem i wysuszyłam włosy z głową w dół i  kiedy się podniosłam byłam naprawdę zaskoczona. Włosy naprawdę nabrały na objętości i moja grzywka była mega lekka. Pozytywne emocje skończyły się, gdy spojrzałam w lusterko i ujrzałam moje włosy od tyłu. Zrobiły się przesuszone, sianowate. Od tamtej pory przy każdym myciu najpierw dawałam ten szampon, a następnie delikatny szampon dla dzieci z Babydream. Efekt uniesienia był mniejszy, to też może dlatego, że nie suszyłam włosów z głową w dół aż tak długo, ale też nie były całkiem oklapnięte. Swój cel osiągnęłam, ale wydaje mi się, że szampon ten jest jednak dla mnie za mocny.

Odżywka Gliss Kur Ultimate Repair.
"Odżywka Ultimate Repair zawiera potrójny kompleks płynnej keratyny, ułatwia rozczesywanie i regeneruje nawet mocne uszkodzenia zarówno na powierzchni włosów, jak i w ich wnętrzu. Aż do 90% mniej złamanych włosów." 
Nigdy nie byłam przekonana do produktów z Gliss Kura, ale jak narazie jestem pozytywnie zaskoczona odżywkami w spray'u i tą odżywką. Spełnia swoje zadania, ujarzmia moje włosy, sprawia, że są miękkie, gładkie w dotyku. Myślę, że jeszcze kiedyś do niego powrócę, choć jest jeszcze tyle produktów to sprawdzenia :)


Odżywczy balsam do ciała pod prysznic z Nivea.
Tak, jestem mega leniem :) A tak naprawdę, to nienawidzę używać balsamów po myciu się. Nienawidzę uczucia oblepienia czymkolwiek, najchętniej czekałabym aż to wszystko dokładnie wsiąknie, ale nigdy nie mam na to czasu, dlatego często miałam problem z bardzo przesuszoną skórą. Uważam, ze ten  balsam jest idealny dla kogoś takiego jak ja, kto po prostu nie chce męczyć się z suchą skórą, która szczypie, i która z czarnego podkoszulka potrafi zrobić biały. Balsam sprawia trochę wrażenie produktu, który działa bardzo powierzchownie, ale w ciągu ostatniego tygodnia nie użyłam go ani razu a moja skóra jest naprawdę w bardzo dobrym stanie. Myślę, że to produkt, który na długo zagości w mojej łazience :)

Naturalna oliwkowa maska do włosów z Ziai.
"Regenerująca kremowa maska do każdego rodzaju włosów potrzebujących odnowy, szczególnie suchych, łamliwych, po zabiegach fryzjerskich. Zawiera olej oliwkowy i prowitaminę B5 - substancje uznane za bardzo efektywne w pielęgnacji skóry i włosów.
- Głęboko regeneruje włosy bez zbędnego obciążania.
- Wzmacnia i poprawia ich naturalną odporność.
- Przywraca elastyczność, miękkość i połysk.
- Nadaje włosom wypielęgnowany, zdrowy wygląd.
- Zapewnia długotrwałe oliwkowe kondycjonowanie."
Miałam tę maskę za czasów, kiedy miałam bardzo uszkodzone włosy i były w okropnym stanie, jakieś 1,5 roku temu. Nie zrobiła na mnie dobrego wrażenia, wydawało mi się, że działa po prostu nie gorzej niż odżywka i że nie tego oczekuję od maski. Wtedy w każdym razie nie chciałam do niej wracać. Postanowiłam jednak do niej wrócić i powiem szczerze, że wywarła na mnie tym razem bardzo dobre wrażenie. Po użyciu jej moje włosy są prostsze na końcach, z czym męczę się od dłuższego czasu. Ładnie je dociąża, nie obciąża i sprawia, że są bardzo mięciutkie i lekkie. Na pewno w niedługim czasie jeszcze do niej powrócę.
/Zdjęcia są zwykle z Internetu, ponieważ wyrzucam butelki zanim zdążę im zrobić zdjęcie, muszę o blogu częściej myśleć :)/

Lakier przyspieszający wzrost paznokcia z Lovely.
Już od długiego czasu męczę się z rozwarstwianiem się paznokci. Zwykle przykrywam je mocnymi odcieniami lakierów, by nie było tego widać, co pewnie wpływa negatywnie na paznokcie, ponieważ co jakiś czas muszę lakier zmyć, gdy już jest nieładny, odmalować z powrotem i tak co parę dni. Podcinanie paznokci niewiele dawało, ponieważ one były rozdwojone głębiej, poza zasięgiem nożyczek. Pierwszym produktem w kierunku ładnych paznokci było reklamowane osławione serum Regenerum :) Konsystencja tego serum to maź. Niestety, nie przypadła mi do gustu co przyczyniło się do braku systematyczności, pewnie gdybym stosowała ją zgodnie z ulotką to coś by wskórała. Ale wymyśliłam wtedy, że gdyby moje paznokcie urosły szybciej to mogłabym pozbyć się rozdwojonych warstw i tak kupiłam produkt na zdjęciu. Zwykle nie wierzę w taki szybki wzrost paznokcia za pomocą drogeryjnych cudów natury, ale tonący brzytwy się chwyta :) I powiem wam, że nie żałuję. Paznokcie naprawdę zdecydowanie szybciej mi rosły i - jak widać chyba na zdjęciu - pozbyłam się rozwarstwiania :) Paznokcie maluję stosunkowo często, tak jak zwykle, a one się nie rozdwajają. Jestem przeszczęśliwa, bo nie sądziłam, że kiedyś mi się uda a naprawdę długo zmagałam się z tym problemem :)

A teraz zdjęcie moich włosów robione wczoraj, akurat używałam po myciu maski z Ziai ;)
Serdecznie pozdrawiam :)

poniedziałek, 10 lutego 2014

:)

Witam wszystkich! Czy do waszych okien też tak pięknie wpada słoneczko? Osobiście dla mnie mogłaby być już wiosna ;)
Trochę mnie tu nie było, miałam bardzo ciężką sesję, masę projektów do zrobienia, potem nauka na egzaminy, czekam jeszcze na jeden wynik, ale jak narazie wszystko jakoś mi idzie ;) Mam nadzieję, że 6 semestr będzie już trochę luźniejszy, 5 to była droga przez mękę, ciągle tyle do roboty, jestem mega zmęczona.

Moja pielęgnacja bardzo się ograniczyła przez ten czas, zapominałam o olejowaniu włosów, wszystko na szybko. Teraz staram się nadrabiać zaległości, ale nie jest łatwo, bo skóra bardzo mi się przesuszyła a włosy jakoś nie chcą się układać. Może to wina tego, że przez brak czasu często je suszyłam suszarką gorącym strumieniem. Byłam również ściąć końcówki i pierwszy raz zdarzyło mi się u mojej fryzjerki, że obcięła mi za dużo :(

Ostatnio moim number one jest puder z Babydream ;)

vs 


Używam tego pudru zamiast suchego szamponu. Dla moich przetłuszczających się włosów to jedyny ratunek, by na drugi dzień po myciu wyglądały one znośnie i dało się je chociaż związać. Muszę przyznać, że ten puder lepiej się spisuje niż suchy szampon. Do tej pory używałam suchego szamponu z Isany, ale za bardzo wybielał moje włosy i ciężej było się go pozbyć, jeśli użyłam za dużo produktu. Poza tym był mało wydajny, jak narazie jeszcze nie skończyłam pudru a już mam go o wiele dłużej niż suchy szampon z Isany, w dodatku puder jest tańszy.
Swoją drogą, jak byłam w Rossmannie kupić ten puder to od razu kupiłam szampon dla dzieci i olejek dla mam, oczywiście do włosów. Nieświadoma pani przy kasie zapytała, czy mam kartę Rossnę :D Spojrzałam na nią w taki sposób, że już nic więcej nie powiedziała ;)


Oto mój makijaż i paznokcie z Sylwestra:
Jestem zadowolona z grzywki, ostatnio jakoś szczególnie dużo urosła :)

Następne zdjęcia są z paru dni temu, kiedy umyśliło mi się pomalować cieniem (co zdarza mi się rzadko, co pewnie widać w wykonaniu, ale od czegoś trzeba zacząć, prawda? ;)) bardzo delikatnie aby tylko podkreślić oczy + zdjęcie z innego dnia mojej kreski, próbowałam zrobić trochę dłuższą niż zwykle i w sumie byłam zadowolona ;)



Serdecznie wszystkich pozdrawiam ;*

środa, 25 grudnia 2013

Time!

Ostatnio mam bardzo mało czasu dla samej siebie, dlatego też i tu rzadko zaglądam, piszę i komentuję posty innych osób. Czasem chciałabym, jak na boisku, usłyszeć "time!" i odetchnąć choć chwileczkę. Rzadko się uśmiecham, dużo się przejmuję. Na szczęście teraz mam trochę więcej czasu, mimo że mam w dalszym ciągu bardzo dużo roboty to mogę siedzieć w domu i się nie ruszać. Staram się cieszyć z małych rzeczy, z najdrobniejszych, gadam do kwiatków i śpiewam im na przykład :) Znalazłam też dla siebie dobrego odstresowywacza - oglądanie bajek. To jest chwila, kiedy młodnieje 10 lat a życie jest prostsze i miłość najważniejsza. Ostatnio zakochałam się w "Zaplątanych", mój chłopak powiedział mi, że jestem podobna do głównej bohaterki, którą jest Roszpunka :)


Tu aktualizacja moich włosów (zdjęcie z lampą, bo żadne bez lampy się nie nadawało), zdjęcie robione jakieś 2-3 tygodnie temu.


Kropeczki na paznokciach :) Dopiero wtedy zrozumiałam, że trzeba dawać ciemne kropeczki na jasnym tle, tak by wyglądały ładniej, ale te też mi się podobają :)


A tu świąteczna wersja paznokci :) Tę śnieżynkę zrobiłam ja, nie jest to żadna naklejka. Śnieżynkę posypałam brokatem białym, słabo go widać, chciałam, żeby wyglądało jak śnieg :) Narysowałam sobie w autocadzie śnieżynkę, wydrukowałam ją i "odbiłam" na paznokciu, tak, jak się to robi w przypadku gazetowych paznokci. Przyłożyłam papierek ze śnieżynką, oblałam to wódką (wyobraźcie sobie zdziwienie mamy, kiedy przyszłam na dół i poważnym głosem powiedziałam "daj mi wódkę!" :D) i mocno przytrzymałam przez około minutę. Muszę przyznać, że gazeta się lepiej w ten sposób odbija, ale mnie efekt wystarczył, by to potem zamalować na biało. Dwie śnieżynki i french manicure zajęły mi w sumie 2 godziny :) Z efektu byłam bardzo zadowolona ;)


A tu kilka zdjęć z mojej bajki :) Bardzo polecam tym, którzy jeszcze nie oglądali! Jest jak dla mnie lepsza niż niejedna komedia romantyczna :)


Na dzisiaj to wszystko. Zawsze jak kończę pisać posta i okazuje się, że nie zajmuje to aż tyle czasu, obiecuje sobie, że więcej nie zaniedbam bloga :) Niestety, kiedy mam do wyboru spędzić pół godziny na blogu albo spędzić pół godziny gapiąc się w sufit to wybiorę to drugie, jestem momentami naprawdę wykończona. Serdecznie was wszystkich pozdrawiam, życzę wam dużo radości i uśmiechu na twarzy, bo to jest błogosławieństwo dla zmęczonej duszy :) I żebyście wszystkie odpoczęły, zrelaksowały się.. Buziaki :*

środa, 20 listopada 2013

Szampon, odżywki i mój number one

Witam. Ostatnio mam bardzo mało czasu dla siebie. Studia mnie pochłaniają, projekt na projekcie, przeraża mnie, że minął zaledwie miesiąc a już mam tak dużo do zrobienia. Często słyszałam, że 5 semestr jest najgorszy i chyba zaczyna się to sprawdzać. Do tego robi się zimno i brak mi motywacji. Jakby tego było mało, chyba łapie mnie jakaś choroba. Czasem wydaje mi się, że gdyby dzień trwał 25 albo 26 godzin to coś by to zmieniło, ale założę się, że gdybym miała tę godzinkę więcej czasu to przeznaczyłabym to na spanie :) Z wysypianiem właśnie też jest problem, bo prawie codziennie muszę wstawać o 5. Chyba zaczęły mi znowu włosy wypadać, pewnie wszystko przez te stresy. No cóż, kończę te smuty i smęty - musiałam się wyżalić ;)

Dzisiaj będzie kosmetykowo:




1) Odżywka bez spłukiwania Mrs. Potter's - aloes i jedwab.
Aloes i jedwab - wydawałoby się: dobre połączenie. Kupiłam tę odżywkę jakiś rok temu. Włosy myję co dwa dni i chciałam odżywiać je w ten dzień bez mycia jakąś odżywką. Dla wypróbowania użyłam ją dość intensywnie zaraz przed myciem - zrobiły się lekko wilgotne. Kiedy wyschły, na głowie miałam pospolite siano, aż bałam się patrzeć w lustro. Postanowiłam, że spróbuję zużyć ją do końca, używać jej w małej ilości po każdym myciu. Dobrze, że przy słowie "postanawiam" dodałam słowo "spróbuję" :) Jak widać, cienko mi to idzie, ciągle miałam w głowie ten okropny widok przesuszonych włosów. Więc postanowiłam kupić inną odżywkę...

2) Odżywka Gliss Kur - ultimate oil elixir
Przeglądając różne blogi często zdarza mi się czytać "używałam kiedyś odżywek z Gliss Kura, ale już więcej nie popełnię tego błędu". Ja jednak postanowiłam ją wypróbować. Może faktycznie mało znam się na składzie. Ale uważam, że spełnia moje wymagania. Używam jej w dzień, kiedy nie myję włosów - pryskam nią włosy z naciskiem na końcówki. Nigdy nie wysuszyła mi włosów. Ładnie je dociąża, końcówki tak nie odstają, są miękkie w dotyku i ładnie pachną :) Jedyną rzeczą, która mnie zdziwiła, było to, że w składzie pojawia się tylko jedna rzecz z nazwą 'oil'. Jak na oil elixir to chyba niewiele :)

3) Odżywka Ultra Doux - olejek z awokado i masło karite
Mam raczej dobre skojarzenia z tą odzywką, jak widać zużyłam ją do końca :) Ma piękny zapach, włosy są po niej miękkie, miałam jedynie większy problem z rozczesaniem włosów niż zwykle. Odżywki z Ultra Doux w ogóle podobały mi się pod względem zapachu, ale jak zaczęłam wgłębiać się na KWC z ich opinią to tylko ta była godna kupienia. Mimo wszystko, odżywka Nivea long repair bardziej podbiła moje serce :)

4) Szampon L'Oreal Elseve - szampon upiększający
Kupiłam go na chybił-trafił. Szczerze mówiąc, ciężko stwierdzić czy trafiłam, czy chybiłam. Szampon zawiera w sobie małe drobinki, które oczywiście przykuły moją uwagę, ale nie sądzę, żeby miały swój jakiś szczególny udział. Włosy po nim nie wyglądają jakoś niesamowicie dobrze, ale też nie wyglądają bardzo źle (choć wydaje mi się, że trochę je obciąża, są mało sypkie). Mam żal do tego szamponu jedynie o to, że włosy szybciej mi się przetłuszczają. Postaram się wykorzystać go do końca - pierwszy raz myjąc głowę nim, a drugi raz nałożyć moje ulubione szampony ziołowe z Barwy ziołowej. Uważam, że nie wart jest swojej ceny.
Nie tylko ja tak sądzę: http://wizaz.pl/kosmetyki/produkt.php?produkt=50306

5) Odżywka L'Oreal Elseve - upiększająca
Kupiłam odżywkę z tej samej serii co poprzedni szampon i zrobiłam to zupełnie niechcący i w różnym czasie :) Pamiętam, że już kiedyś używałam odżywek z L'Oreala, miałam z nimi dobre wspomnienia. Duży minus, który jest dla mnie dość istotny to to, że nie podoba mi się jej zapach. Na ten temat czytałam różne opinie, niektórym się podoba, jednak akurat w mój gust nie trafia :( Łatwo po niej rozczesują mi się włosy, są bardzo gładkie i miękkie. Nawet koleżanki powiedziały mi, że mam bardzo mięciutkie włosy dzisiaj :) Kiedyś używałam odżywki z Elseve rekonstruującej, też byłam zadowolona choć zapach mają podobny.


Teraz mój number one :)



Serum Goodbye Damage
Jedyne co rzuca mi się na minus, to tekst o scalających się rozdwojonych końcówkach ;) Oczywiście to wierutne kłamstwo, ale nie zwracałam uwagi na ten napis. Nigdy w życiu nie uwierzyłabym, że końcówki mogą się scalić. Tak czy siak, nie można powiedzieć, że to serum jest złe, bo jest wg mnie świetne. Do tej pory używałam jedwabiu, który po pewnym czasie wysuszył mi końcówki. Potem używałam serum z Joanny, pierwsze opakowanie było ok, ale drugie już na mnie tak nie działało. Próbowałam używać olei, ale są dla mnie za ciężkie i moje włosy szybko się sklejają, końcówki wyglądają nieświeżo. Z tym serum nie jestem w stanie przesadzić. Ile bym go nie dała będzie dobrze :) Zwykle wyciskam trzy razy, rozsmarowuje w dłoniach i wciskam w mokre końcówki, to co pozostało na rękach wycieram o resztę włosów. Nie wiem czy na zdjęciu widać, ale kończę już opakowanie (a długo już go używam) i nie zawiodłam się na nim ani razu. Końcówki są naprawdę bardzo miękkie i chroni je przed rozdwajaniem. Cena pozostawia wiele do życzenia, kupiłam go za 17 zł, uważam, że to nie jest mało. Ale jestem pewna, że na jednym opakowaniu i tak się nie skończy :)

A jakie są wasze ulubione kosmetyki, lub naprawdę nietrafione? Używałyście któryś z powyższych?
Pozdrawiam wszystkich, buziaki :*

niedziela, 27 października 2013

Witam was serdecznie :) Dzisiejszy dzień trwa 25 godzin, więc postanowiłam, że daną godzinę od losu wykorzystam na swoje przyjemności :) Zmieniłam delikatnie wygląd bloga, aby był w końcu mój. Długo już to planowałam, ale nigdy nie umiałam dobrać zdjęć i brakowało mi samozaparcia, dzisiaj stwierdziłam, że jak zrobię sobie lepsze zdjęcia to po prostu zmienię :)
Studia mnie zaczynają coraz mocniej wciągać w swój tryb, zaczynam tracić siłę i chęci na robienie w wolnej chwili czegokolwiek, ale ten blog daje mi jednak sporą motywację. Nie sądziłam, że prowadzenie go da mi tyle przyjemności :) I to również dzięki Wam, dajecie mi energię! :)

Chciałabym wam pokazać dwa produkty, których nie polecam:


Isana - odżywka do włosów suchych, zniszczonych i koloryzowanych. Co prawda nie mam koloryzowanych włosów, ale suche i zniszczone już niestety tak. Odżywka w celu odżywienia moich włosów nie zrobiła kompletnie nic. Moje włosy wyglądały tragicznie w porównaniu do poprzedniej odżywki, Nivea long repair, są w tak okropnym stanie, że postanowiłam niezwłocznie zmienić odżywkę na inną, mimo że nie wykorzystałam Isany nawet do połowy. O wspomnianym przez producenta połysku nie ma mowy, włosy stały się matowe, znowu zaczęły się puszyć.


Drugi produkt to szampon Syoss - shine boost, do włosów pozbawionych blasku. Według mnie powinien się nazywać: do włosów, by pozbawić ich blasku. Producent oferuje również wygładzenie. Hm, może faktycznie, moje włosy zostały aż tak wygładzone, że zaraz po umyciu wyglądały jak tłuste. Były przy skórze oklapnięte, w dalszej części puszyły się, nie układały się i były matowe. Bardzo żałowałam, że ją kupiłam, ponieważ trochę żal było wylewać całą zawartość szamponu do muszli, ale wiedziałam, że używanie tego szamponu nie ma sensu. Użyłam go dokładnie raz. 

Używałyście tych produktów? Jak wasze wrażenia?

Oto moje paznokcie, które zrobiłam wczoraj. Uwielbiam czerwony kolor, dołożyłam również złote blaszki, które niedawno kupiłam. Są w nie najgorszym stanie, co prawda są trochę rozdwojone, ale nie są jeszcze połamane. Nie pamiętam, kiedy były takie długie ;)




Serdecznie wszystkich pozdrawiam :)

poniedziałek, 21 października 2013

Francuski dobierany od dołu

Witam! Długo mnie tutaj nie było, zaczął się rok akademicki, to już 5 semestr. Muszę jakoś się znowu wdrożyć, wytłumaczyć sobie, że o 5 rano wcale nie chce mi się już spać oraz że o 22 jeszcze nie chce mi się spać :) Już mam masę rzeczy do zrobienia, więc blog zszedł na dalszy plan. Dzisiaj udało mi się wcześniej niż zwykle przyjechać do domu i postanowiłam, że tu zaglądnę. Los chciał, że dzisiaj zrobiłam po raz drugi w swoim życiu - i zarazem po raz drugi na sobie - warkocz francuski dobierany od dołu. Nie wiem jak inaczej go nazwać :) Tak czy siak, pochwalę się zdjęciem, niestety przepraszam, za jakość. Zależało mi, żeby naolejować sobie włosy, więc nie zdążyłam zobaczyć zdjęcia zanim rozplotłam warkocz.

Pewnie mógłby być lepszy, ale i tak byłam z siebie zadowolona:D Trzeba troszkę wprawy i wyobraźni, bo nie tak łatwo przestawić się z warkocza dobieranego od góry, do dobieranego od dołu :) Tym bardziej, jak się nie widzi swoich postępów na bieżąco. Potrzeba trochę skupienia.

Lakier do paznokci, który chciałabym pokazać kupiłam już dawno, ale uwielbiam jego kolor, konsystencję i trwałość.




 Chciałabym wam również polecić pewną odżywkę.

Nivea long repair - odżywka, w której ostatnio się zakochałam. Moje włosy stały się bardziej śliskie i lśniące. Nie obciążyła mi włosów, jedynie dociążyła te, które odstawały i puszyły się. Nie straciły na objętości. Zwlekałam z aż tak dobrą opinią, bo stwierdziłam, że może to przypadek a moje włosy są lepsze niż wcześniej, ale po skończeniu odżywki z Nivei kupiłam z Isany i po niej włosy mam dużo, dużo gorsze. Tak więc gorąco polecam osobom z niekoniecznie włosami long ;) ale z puszącymi się i niesfornymi. Również ma bardzo dobrą ocenę na wizażu.
Może już ją stosowałyście? Jak wrażenia?


Ma ktoś może ochotę na pyszną kawę ze spienionym mlekiem posypaną kakao? :)

Pozdrawiam.