środa, 13 marca 2013

Co nieco o mnie :)

Nie moge nazwac sie jeszcze wlosomaniaczka, troche za krotko to trwa :) Moja mania zaczela sie dopiero w te wakacje, ale o tym za chwile...

Urodzilam sie blondynka. Mam dosc nietypowy kolor wlosow - bardzo jasny. W dziecinstwie wszyscy podejrzewali moja mame, ze mnie farbuje. Kiedy chodzilam jeszcze do podstawowki przez moje blond dlugie wlosy wygladalam jak aniolek, wszyscy robili ze mnie straszliwie slodziutka, czego nienawidzilam. Pozniej - szczegolnie meskie grono drecholow - traktowalo mnie jak glupia blondyke. Dlatego nigdy nie przepadalam za moimi wlosami. W gimnazjum scielam je do ramion w ramach buntu :) potem podcialam je w ten sposob systematycznie. Zaczelam je doceniac dopiero w liceum, ale jeszcze niedostatecznie. Odkad pamietam, zawsze uzywalam suszarki - po kazdym myciu. To przyzwyczajenie od mojej mamy, ona zawsze suszyla mi wlosy na wior. Zreszta wlosy mylam zawsze rano przed szkola, wiec nie mialam wyboru, ale nigdy nie uzywalam zimniejszego strumienia. Na studiach mialam wlosy do wciecia w talii. Teraz, gdy ogladam zdjecia z tego okresu uwazam, ze byly piekne i mimo wszystko zadbane. Ale jak to zwykle w zyciu bywa - czlowiek nie doceni, dopoki nie straci... :) A ja stracilam w wakacje...

Pojechalam na wakacje do goracej Bulgarii. Pierwszy raz w zyciu w az tak goracym miejscu (nie wspominajac o tym, ze nawet nad polskim morzem bylam w zyciu tylko raz). Nigdy duzej uwagi nie poswiecalam wlosom, wiec i wtedy wzielam z soba tylko szampon... Przez dwa tygodnie gorace slonce, slona woda a ja nie mialam nawet odzywki czy mgielki z UV. Za bledy teraz place...
Po przyjezdzie moje wlosy byly jeszcze w calkiem niezlym stanie. Potem mialam sesje poprawkowa - duzo stresu, wypadajace wlosy i wtedy sie zaczelo. Moje wlosy jakby wyblakly z dawnej zlocistosci, zaczely sie puszyc i staly sie niesforne, mimo ze nigdy nie mialam z nimi probelmow i zawsze byly idealnie proste (koncowki delikatnie sie wywijaly;) ). Musialam je podciac, zrobilam to dwa razy z rzedu, mialam wtedy wlosy za ramiona.

Aktualnie wlosy zapuszczam. Intensywnie pielegnuje, nawilzam olejami, maskami, uzywam odpowiednich szamponow. Staram sie, choc wydaje mi sie, ze strasznie wolno mi to idzie - pewnie dlatego, ze tak bardzo chcialabym, zeby juz byly piekne, zdrowe i dlugie :)

Blog zalozylam, bo chcialam sie o tym z kims podzielic. Moze ktorejs z was w jakis sposob pomoge :) Bede recenzowala kosmetyki ktorych uzywam/uzywalam, wiem ze stron o wlosach jest ogromna ilosc, ale bedzie to tez swoisty moj notatnik, do ktorego bede mogla zajrzec w kazdej chwili i przypomniec sobie jak moje wlosy reagowaly na niektore kosmetyki.
Nie bede tu opisywac tylko kosmetykow do wlosow - po prostu od nich wszystko sie zaczelo. Kremy do twarzy, balsamy - to rowniez nie jest mi obce. Takze chcialabym poswiecic skrawek na swoje przemyslenia :)

Pozdrawiam!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz